Branża chce egzekwowania prawa
Po dwóch latach prac nad budzącym kontrowersje projektem nowelizacji ustawy o transporcie rząd przyjął w tym tygodniu ostatecznie dziesiątą wersję tych regulacji. Trudno jednak mówić o kompromisie. Uber wskazuje, że przepisy w tym kształcie ograniczą rynek przejazdów tylko do taksówek. Jednak to korporacje zaprotestują. Twierdza, że – jeśli jednorazowa akcja nie przyniesie efektu – będą kontynuować ją również w kolejnych dniach. Aż do skutku. Taksówkarzom nie podoba się, że na rynku będą legalnie działać aplikacje łączące pasażerów z kierowcami, a nie licencjonowanymi taksówkarzami. – Domagamy się, by państwo chroniło polskich przedsiębiorców i obywateli, a nie dostosowywało prawo do nielegalnych przewoźników z zagranicy – podkreślają przedstawiciele taksówkarskiej Solidarności i Związku Zawodowego Warszawski Taksówkarz.
W miniony wtorek złożyli w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów petycję. Zdaniem Jarosława Iglikowskiego, szefa Związku Zawodowego Taksówkarzy Warszawski Taksówkarz, do uporządkowania rynku nie potrzeba wcale nowych regulacji, wystarczy dać narzędzia do egzekwowania tych istniejących. Czy rząd wycofa się zatem z planowanych regulacji, nad którymi resort infrastruktury pracował dwa lata? Wątpliwe. Tym bardziej, że środowisko taxi jest podzielone i np. takie firmy, jak iTaxi, czy mytaxi popierają rozwiązania proponowane w noweli.
Wystarczy jedna licencja
– Cieszymy się, że projekt ustawy o transporcie wreszcie został przyjęty przez Radę Ministrów i skierowany do Sejmu. Liczymy na to, że zostanie on przesłany do dalszego procedowania i przepisy zapewniające równość na rynku i unowocześnienie branży taxi staną się obowiązujące – mówi wprost Krzysztof Urban, dyrektor zarządzający mytaxi w Polsce.
Jego zdaniem aktualny projekt uszczelnia przepisy dotyczące rynku, dzięki czemu nieuczciwi przewoźnicy i platformy, które zlecają im kursy będą musieli zastosować się do tych samych przepisów co licencjonowana branża taxi. – Jednocześnie projekt odpowiada na potrzeby pasażerów, co pozytywnie wpłynie na dalszy rozwój branży taxi i sprawi, że będzie bardziej konkurencyjna – zaznacza.
Firma popiera wprowadzenie ustawowej definicji i odpowiedzialności pośrednika w przewozie osób, czyli nałożenie na niego obowiązków, takich jak m.in. branie odpowiedzialności za weryfikację uprawnień kierowców, którym zlecane są kursy. – Projekt zabezpiecza również system jednolicencyjny, co należy ocenić pozytywnie, bo do świadczenia usługi transportu osób w mieście wymagana będzie jedna prosta licencja taxi, a pośrednictwo w przejazdach okazjonalnych zostanie zakazane – tłumaczy Krzysztof Urban. – Pozytywnie oceniamy również ułatwienie dostępu do zawodu taxi, poprzez zniesienie egzaminów. Zgodnie z projektem, uważamy, że jakość usługi zagwarantuje ustawowe sprawdzenie niekaralności kierowcy i przeprowadzenie badań psychotechnicznych, czyli sprawdzenie, czy dany kierowca gwarantuje bezpieczeństwo pasażera – kontynuuje.
Wirtualny taksometr
Dla firm oferujących usługi online korzystne jest wprowadzenie możliwości korzystania z aplikacji mobilnej do wyliczania opłaty za przejazd i zastąpienie nią tradycyjnego taksometru, który generuje dodatkowe koszty dla kierowców. Ty bardziej, że jego działanie jest dla pasażerów często niezrozumiałe. – Dzięki wprowadzeniu tzw. wirtualnego taksometru branża taxi może iść z duchem czasu i odpowiadać na aktualne zapotrzebowanie pasażerów, którzy doceniają transparentność usługi i gwarancję sprawiedliwej opłaty. Dzięki temu, więcej pasażerów przekona się do taksówek, co zapewni kierowcom więcej kursów i lepsze zarobki – twierdzi szef mytaxi w Polsce.